Termin ważności oferty

Mieliśmy przejścia z niedoszłym zamówieniem, a nasza niedoszła Klientka zapewne jeszcze większe.

Dostaliśmy zapytanie ofertowe na sporą ilość niedużych piernikowych ozdób. Ponieważ sezon na dobre jeszcze się nie rozpoczął, ale mieliśmy już dużo zapytań, Klientka dostała dobrą cenę, lecz z terminem ważności 5 dni.

5 dni minęło, minął i dzień 6, a 7 dnia dostaliśmy mail, że Klient się zdecydował.

Cudownie, ale w Piernikarni wiele zmieniło się w ciągu tych kilku dni, a ponieważ termin ważności minął – odmówiliśmy realizacji w tak promocyjnej cenie.

Katastrofa! Nasza niedoszła Klientka nie podejrzewała, że termin ważności przekroczony o 2 dni może coś zmienić i podpisała umowę na dostawę  naszych ozdób, co gorsza nakładającą na nią wysokie kary umowne w przypadku niedotrzymania umowy. Niedoszła klientka jest, jak 95 % naszych odbiorców,  agencją reklamową. Znalazła dla swojego klienta producenta dokładnie takich prezentów jakie chciał, budżet prezentowy i termin realizacji został zaakceptowany.  Tymczasem termin ważności oferty minął i Piernikarnia upominków w tej cenie zrobić nie zdoła. Słowem, albo Pani Niefrasobliwa będzie miała kolosalne kłopoty, alby Piernikarnia będzie pracować jak szalona po kosztach, mimo, że się zabezpieczyliśmy przeciw takiej ewentualności.

  • Termin ważności oferty jest podawany ze względu na dużą dynamikę zmian w sezonie.
  • Jeśli Klient wciąż się zastanawia, bo ma długą ścieżkę decyzyjną – należy odezwać się z pytaniem, czy możemy przedłużyć ofertę.
  • Nie wolno podpisywać umowy nie upewniwszy się wcześniej, że mimo upływu terminu możemy zachować warunki.
  • Wydłużenie terminu realizacji np. z 15 listopada na 1 grudnia nie jest dla Piernikarni atrakcyjne. W tym czasie jest wielu spóźnialskich gotowych dobrze zapłacić za piękne pierniki-prezenty natychmiast. Dobre ceny można uzyskać w sierpniu, wrześniu. W grudniu za taki sam produkt trzeba zapłacić sporo drożej.

Czy warto być sponsorem?

W zeszłym roku zostaliśmy poproszeni przez Łódzkie Hospicjum dla Dzieci o piernikowe serca, które byłyby podziękowaniem dladobroczyńców. Miały być wręczane na specjalnej, w tym celu zorganizowanej imprezie. Cel szczytny, hospicjum dla dzieci – aż żal myśleć. Zgodziliśmy się. W zamian zaproponowano nam, że nasze logo zostanie umieszczone wśród innych sponsorów. Może to i miłe, lecz nam nic nie daje. Wolimy jeden link od obecności naszego logo na tysiącu plakatów. Piernikarnia zdobywa zamówienia głównie przez internet, dlatego linkowanie do nas jest czymś, na czym nam zależy.

Pierniczki-podziękowania pojechały do Łodzi, spełniły swoje zadanie. Dostaliśmy listowne podziękowanie i zapewnienie, że link do Piernikarni znajdzie się na nowej stronie Hospicjum.

Na szczęście na imprezie byli nasi znajomi z Łodzi, którzy zrobili zdjęcia  i dzięki temu mogliśmy zobaczyć jak to wyglądało.

Dlaczego piszę o tym prawie rok od tego wydarzenia? Robiąc porządek w mailach zajrzeliśmy na stronę Hospicjum w poszukiwaniu linku do nas. Niestety go nie było. Zrobiliśmy coś dobrego, niewątpliwie, jednak ktoś po wszystkim zapomniał o nas i o tym, na czym nam zależało.

Czy zrobilibyśmy jeszcze raz piernikowe serca dla Hospicjum? Być może, ale już na pewno nie dla tego samego.